czwartek, 13 grudnia 2018

Szałas na hałas.

Dobrze jak nie za dobrze.

Jak zachowujesz się gdy jest Ci ciężko ?  Jak reagujesz na konfrontację z problemem?  Co robisz gdy czujesz, że za chwilę będzie źle z tobą samym?

Ja chę uciec! Każdy nerw w moim ciele, każda komórka che uciec daleko.  Schować się przed światem, uciec od problemów, uczuć. Chcę zamknąć się w pokoju nakryć głowę kołdrą i liczyć do 10,oddychając przy tym miarowo. Zawsze przy 6 zaczynam dławić się własnymi emocjami. Coś pęka rozlewając się, przecinając ciszę.
-Spokojnie ! - opanowuję sama siebie próbując przywołać się do porzadku. -To tylko chwila, momęt  który uleci tak szybko jak przyszedł.  
Jest lepiej, znów liczę do 10, łzy napływają do oczu przy numerze 8. przy 10  mam mokre policzki. 

Cisza. A co jesli w tym momęcie nie ma sensu ?  Zaczynam tłumaczyć sobie, że co by się nie działo i tak dam radę. 

Liczenie pomaga, liczę tak z 5, 6 razy.  Na sam koniec ocieram łzy, unnikam lustra.  
Potrzebuję kontaktu z wodą. Chce czuć jak zmywa ze mnie stres, ból i niepochamowaną rządze ucieczki.  

Uspokajam się.  Wracam do łóżka. Gaszę światło. 

Kiedyś bałam się bardzo ciemności, teraz też się boję ale już nie tak panicznie.  Przy łóżku mimo wszytsko mam lampkli owinięte wokół kaloryfera by wrazie paniki zapalić światło.  Zwykle po 10 minutach panikuję. Zapalam światełka.  Próbuję zająć umysł byle czym.Przypominam sobie cytaty i obrazy. Nie może być to jednak związane bezpośrednio ze mną. Oddalam uczucia. Jestem czujna mój wzrok i słuch jest wyczulony. 

Spokój.  Czuję spokój. 

Owijam się kocem, najciaśniej jak umiem. Czuję bicie serca. Bije czyli żyję. Nie zabiło mnie to. 
chowam emocje do sibie. Otwieram mój notes z cytatami.  Przypominam sobie dlaczego jeszcze jestem.  



środa, 12 grudnia 2018

Mała dziewczynka z huśtawki - Rina

Mam swoją bańkę, mój szałas na hałas wewnątrz mnie. W tym miejscu jest mała dziewczyna, wywodzi się z wnętrza. Z mojego serca.

Rina.

Każda mała dziewczyna powinna mieć imię, to nadaje jej charakteru i rzeczywistości, a również daje przyzwolenie do bycia kochaną.

Rina mieszka we mnie od zawsze. Skacze na skakance. Huśta na huśtawce. Ma swoje określone miejsce i nie wychodzi poza obszar króry jest przeznaczony dla niej.(serce) W obszarze jest drzewo, hmm to chyba orzech taki stary, bo konary drzewa są grube i masywne. To na orzechu jest zawieszona huśtawka. Obok leży skakanka. Był kiedyś rower, ale obszar jest za mały, więc Rina oddała rower za farby. Kręcenie kółek to nie dla niej, przecież w końcu zakręci się w głowie.

Ale tak... Jak wygląda ta mała dziewczyna. Chcę byście poznali Rinę, bliżej. Wygląda jak typowa dziewczyna w jej wieku ile lat ma, nie wiem ). Brązowe włosy, niechlujnie związane w kucyk z kosmykami wypadającymi przez ciągłe bycie w ruchu. Jedno oko koloru zielonego a drugie czarnego. Nos jak nos, bo to nos. Sama w sobie jest zwyczajna, taka nie za ładna nie za brzydka. Ubrana jest zawsze w ogrodniczki w kolorze niebieskim, czarną koszulkę, butów nie posiada, bo i po co ? Rina, która jest nieodłączną częścią mnie. Gdy jestem szczęśliwa, huśta się na huśtawce albo skacze na skakance. Gdy wpadam w melancholię, maluje obrazy. Gdy jestem zła, niszczy obrazy i kopie w drzewo. Takie jej życie, zna swoją rolę i zgadza się z nią.

Rina, czyli wesołość, bywa irytująca... 24 godziny widzi tylko dobro i tylko dobro chce dawać.

No tak opisałam melancholię, szczęście i złość. A co ze smutkiem ?

Smutek... Wyobrażacie sobie wesołość odczuwającą smutek. Nierealne prawda? A jednak Rina odczuwa smutek.